Czynniki ekonomiczny i polityczny wspólnie wpływają na decyzje o budowie infrastruktury, np. utwardzonej drogi. Dzięki takim rozwiązaniom towary, w tym żywność, są dostępniejsze, a przez to tańsze. Sam czynnik polityczny to forma rządów, przynależność do bloków handlowych, poziom biurokracji czy korupcji.
UNICEF alarmuje o pogarszającej się sytuacji w Afryce Południowej i Wschodniej. Według najnowszych szacunków prawie milion dzieci na tych terenach może cierpieć głód ze względu na
Głód w Rogu Afryki – trwająca latem 2011 roku klęska głodu na Półwyspie Somalijskim, była konsekwencją suszy występującej we wschodniej Afryce. Wielu uchodźców z południowej Somalii uciekło do sąsiadujących Kenii i Etiopii , gdzie z powodu przeludnienia, niedożywienia i niehigienicznych warunków umarło wielu ludzi.
Agencje ONZ ostrzegają, iż wzrost cen spowodowany inwazją Rosji na Ukrainę pogorszy kryzys żywnościowy w Afryce. Tymczasem już teraz dziesiątki milionów ludzi żyje tam w skrajnym ubóstwie. zastępca sekretarza generalnego ONZ ds. humanitarnych Martin Griffiths uważa, że z powodu niewidzianej od ponad 40 lat suszy w Rogu Afryki może umrzeć z głodu ponad 2 mln
Mimo dekad wsparcia głodnych przybywa, ponad 250 mln Afrykanów jest niedożywionych, a codziennie nie dojada 60 mln dzieci. Christian Jepsen/NRC Z głodem w Afryce rozprawić się można za 5 mld dol.
Ale nie tylko wojna skazuje etiopskie dzieci na głód. Czasem jest to susza, innym razem szarańcza, a najczęściej nieporadność rodziców, którzy nie wiedzą, jak się wyrwać z nędzy.
TtIm.
26 mln dzieci w 41 krajach Afryki położonych na południe od Sahary jest niedożywionych. Żywności brakuje także w 6 krajach na północnym zachodzie i zachodzie Afryki. Wielu mieszkańców Liberii, Sierra Leone lub Czadu musi zadowolić się jedną miską ryżu raz na dwa, trzy dni. W raporcie Organizacji ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) stwierdzono, iż wielkość światowej produkcji żywności jest bliska osiągnięcia historycznego maksimum, ale jej dystrybucja pozostaje wciąż przerażająco nierównomierna. Według dyrektora FAO Jacquesa Dioufa „głód, niedożywienie, niepewność co do przyszłości zagraża milionom mężczyzn, kobiet i dzieci w różnych regionach z przyczyn naturalnych lub z powodu okoliczności o charakterze politycznym lub ekonomicznym”. Na podstawie badań przewiduje się, że Afryka powinna zwiększyć produkcję żywności o 300 proc., by w roku 2050 mogła wyżywić wszystkich mieszkańców, podczas gdy Ameryka Łacińska i Karaiby o 80 proc., Azja o 69 proc., zaś Ameryka Północna o 30 proc. W Europie zapotrzebowanie na żywność spadnie. Wiele dzieci nie jest objętych stałą opieką lekarską. Dla porównania liczba mieszkańców na jednego lekarza we Włoszech wynosi 211, a w Kenii 20 tys., Ghanie 25 tys., natomiast w Burkina Faso aż 265 250 osób. Co roku na biegunkę umiera 3 mln dzieci, na malarię 1 mln, na dyfteryt, koklusz i tężec 1,2 mln dzieci, na odrę 1,2 mln dzieci, na zapalenie płuc 4 mln. Obecnie w Afryce subsaharyjskiej żyje około 90 proc. dzieci zarażonych wirusem HIV. Organizacja Czerwonego Krzyża podała, że w 33 konfliktach zbrojnych, które toczyły się ostatnio, brało udział ponad 200 tys. dzieci walczących jako żołnierze. Dzieci w czasie wojny pozostawione są własnemu losowi. Strach przed samotnością i głodem czyni je „łatwym łupem” do rekrutacji. Posiadanie broni może im zapewnić codzienne jedzenie lub poczucie większego bezpieczeństwa. Szczególnie trudna jest sytuacja dzieci-żołnierzy. W Sudanie na przykład Armia Wyzwolenia Sudańskiego porywa setki dzieci ze wsi i wciela do swoich szeregów. W Liberii podczas ostatniej wojny Narodowy Front Patriotyczny posiadał jednostki złożone z dzieci w wieku 9—10 lat, a obserwator Czerwonego Krzyża stwierdził udział w walkach nawet siedmiolatków. Erytrejski Front Wyzwolenia Narodowego rekrutuje chłopców i dziewczynki poniżej 14. roku życia do walki z Frontem Wyzwolenia Oronomo. W Rwandzie liczba sierot po ludobójstwie z roku 1994 wzrosła do 300 tys. Wojna rodzi także uchodźców. Codziennie liczba uchodźców wzrasta o 10 tys. osób. Co piąty Afrykanin żyje na uchodźstwie, 100 mln ludzi na całym świecie musiało opuścić swoje domy, między innymi z powodu wojny. Ze sprawozdania Międzynarodowej Organizacji Pracy wynika, że na całym świecie 250 mln dzieci poniżej 15. roku życia jest zmuszanych do pracy zarobkowej, a od 120 do 140 mln z nich jest wyzyskiwanych w pracy. Afryka ma najwyższy (41 proc.) wskaźnik dzieci pracujących w wieku 5—14 lat. Najwięcej dzieci pracuje w rolnictwie — aż 77 proc., zatrudniane są również przy tkaniu dywanów, w budownictwie, cementowniach, przemyśle metalowym, na plantacjach kawy, herbaty i sizalu, a także w handlu ulicznym, obnośnym, jako czyścibuty oraz przy różnych ciężkich pracach domowych. Pracują przez długie godziny, często odizolowane od rodziny i przyjaciół. Ostatnie badania przeprowadzone w Zimbabwe wykazały, że małoletnie pomoce domowe pracują 10—15 godzin dziennie, natomiast w Maroku 72 proc. dzieci zarabiających w ten sposób rozpoczyna pracę przed siódmą rano, a kładzie się spać o jedenastej w nocy. Brak dostępu do oświaty decyduje o przyszłości dzieci i ich dorosłym życiu. W Afryce jedna na cztery osoby nigdy nie uczęszczała do szkoły podstawowej. Liczba dzieci zapisanych do szkół w Afryce spadła do 48 proc. W Burkina Faso i w Nigrze jedynie 27 proc. dzieci uczy się. Adopcja Serca: — pierwszy etap — dożywianie dzieci w 4 ośrodkach dożywiania dla zagłodzonych dzieci w Rwandzie oraz w Demokratycznej Republice Kongo (dawniej Zair) — około 2000 anonimowych dzieci; po odzyskaniu zdrowia część dzieci przechodzi do drugiego etapu. — drugi etap — utrzymanie do ukończenia 18. roku życia (aktualnie 2084 dzieci). Dokumentację otrzymują ofiarodawcy, którzy w wielu wypadkach mają możliwość korespondencji; opiekę nad tymi dziećmi sprawuje około 1700 ofiarodawców. Niektórzy wspierają nawet po kilkoro dzieci, rekordzista ma ich 11. Część dzieci wspierają grupy osób: klasy, wspólnoty, rodziny, znajomi, którzy składają się na pomoc dla jednego lub kilku dzieci; w ich imieniu występuje jedna osoba. Około 150 dzieci utrzymują zbiórki w parafiach. — trzeci etap — finansowanie nauki: 95 osób w szkole średniej, 2 kleryków i jeden kandydat do seminarium w Kamerunie oraz 36 dziewcząt w Szkole Życia. W tej formie pomocy uczestniczy około 120 osób. W 2000 roku 3181 osób wpłaciło jednorazowo lub wielokrotnie ofiary na konto Adopcji Serca. O Adopcji Serca przeczytałam przed kilku laty w „Gościu Niedzielnym” i wraz z trójką przyjaciół postanowiłam włączyć się w to dzieło. Po kilku miesiącach oczekiwania na konkretne dziecko wszystko się wyjaśniło: mamy adoptowaną sercem córeczkę! Byłam wzruszona, gdy z koperty wyjęłam zdjęcie drobnej, ciemnoskórej dziewczynki w kwiecistej bluzeczce. Dołączony do fotografii list był krótki i przejmujący: Pyari ma 11 lat, jest wyczerpana i zagłodzona. Zanim trafiła do ośrodka misyjnego, żebrała na ulicach i buszowała po śmietnikach. Jej ciężko chorzy na trąd rodzice mieszkają w kolonii dla trędowatych, na szczęście dziewczynka nie wykazuje oznak choroby. Jest dobra i wrażliwa, chętnie dzieli się tym, co ma, z innymi dziećmi. Wpłacana co miesiąc równowartość 20 dolarów zapewni jej utrzymanie, naukę, opiekę medyczną i coś najważniejszego — normalne dzieciństwo. Tak wiele za tak niewiele... Minęły trzy lata. Wspieramy naszą adoptowaną córkę nie tylko materialnie, ale i duchowo — modlitwą. Obok tamtej fotografii na moim biurku pojawiło się niedawno nowe zdjęcie. Patrząc na zdrową, szeroko uśmiechniętą dorastającą pannę, piszącą coś w szkolnym zeszycie, trudno uwierzyć, że to nasza Pyari. Dziś ma 14 lat i roześmiane oczy, których próżno by szukać na wcześniejszej fotografii. Cieszę się, że w tym uśmiechu mam również swój udział. Małgorzata opr. mg/mg
"Największa katastrofa humanitarna od czasów drugiej wojny światowej"- takim mianem określana jest klęska głodu, która szaleje w krajach Afryki i Bliskiego Wschodu. Najbardziej pesymistyczne szacunki mówią nawet o 30 milionach ludzi zagrożonych w ciągu najbliższych miesięcy śmiercią głodową. 1,5 miliona z nich to dzieci. Organizacje humanitarne bezradnie rozkładają ręce, bo Zachód przeznacza coraz mniej pieniędzy na pomoc międzynarodową. Taka postawa może się zemścić, kiedy w stronę Europy ruszy fala zdesperowanych uciekinierów – dużo potężniejsza od tej, którą wywołała wojna w Syrii. Tytuł tego artykułu to nie przesada, wręcz przeciwnie, raczej bardzo ostrożne szacunki. Odnoszą się tylko do jednego miejsca, które dotknęła klęska głodu – Tylko w Jemenie co 6-10 minut umiera dziecko. Co 6-10 minut musimy patrzeć na śmierć dziecka, bo świat nie staje na wysokości zadania. Świat musi zdać sobie sprawę z powagi problemu - relacjonuje David Beasley ze Światowego Programu głodu / Wideo: tvn24 W tym położonym na skraju Półwyspu Arabskiego państwie nawet siedemnaście milionów ludzi nie wie, czy następnego dnia zje jakikolwiek posiłek. Pogrążony od kilku lat w chaosie wojny domowej Jemen dotknęła teraz katastrofalna susza. Brakuje nie tylko żywności. Rozprzestrzenia się epidemia cholery, bo zdesperowani ludzie piją skażoną wodę z braku dostępu do tej świeżej. Choroba zabiła w ciągu kilku miesięcy ponad pół tysiąca osób, choruje na nią nawet 50 tysięcy susza, głód i choroby szaleją na niespotykaną skalę również w kilku krajach afrykańskich: Somalii, Etiopii, Kenii, Sudanie Południowym, Czadzie, Nigrze i północno-wschodniej Nigerii. Zwłaszcza ten ostatni kraj to ogromne zaskoczenie, bo dzięki wydobyciu ropy naftowej uchodził dotąd za jedno za najzamożniejszych miejsc na mapie Czarnego W Afryce istnieje takie pojęcie jak "miesiące głodu", czyli miesiące poprzedzające zbiory, trochę jak polski przednówek, gdzie nie ma żywności lub tej żywności jest bardzo mało. Ten przednówek w Afryce trwa już teraz większą część roku – tłumaczy Wojciech Wilk z Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM).Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) podaje, że 30 milionów ludzi ma ogromny problem ze zdobyciem jedzenia, a to ostatni etap przed klęską głodu. 20 milionów z nich jest na skraju głodu albo już głoduje. Dzieje się to mniej niż dwa lata po tym, jak członkowie ONZ zobowiązali się do całkowitego wyeliminowania problemu głodu do 2030 roku. Nadzieją dla krajów dotkniętych tą klęską był zakończony niedawno szczyt grupy G7 na Sycylii, ale skończyło się na niczym. Jedna z największych na świecie organizacji charytatywnych, chrześcijańska World Vision, nie kryje rozczarowania i Świat stoi w obliczy największego kryzysu humanitarnego od drugiej wojny światowej, a na szczycie G7 nie było o tym ani słowa! Dwudziestu milionom ludzi grozi śmierć głodowa, w następnych tygodniach może umrzeć z głodu nawet milion dzieci - alarmuje Chris Derksen Hiebert z World Vision."Głód jest synonimem większych problemów gospodarki Afryki" / Wideo: tvn24 "Oni przyjdą do Europy"Brak reakcji najbogatszych na problemy najbiedniejszych może mieć katastrofalne skutki. José Graziano da Silva, dyrektor generalny FAO rysuje wizję potężnej fali migracji z Afryki, która niczym tsunami dotrze do Europy i będzie to fala dużo większa niż ta, z którą wciąż zmaga się Stary Kontynent. Jako przykład da Silva podaje pasterzy z Rogu Afryki, czyli Somalii i milionów ludzi w Afryce hodowla zwierząt to jedyne źródło utrzymania i pożywienia. Jeśli stracą swoje stada, swoje owce, kozy czy krowy, to przestaną być pasterzami. Będą musieli przenieść się gdzie indziej. Przyjdą do Europy - ostrzega da Boru - Kenijka, matka trójki malutkich dzieci - korzysta z pomocy dostarczanej przez UNICEF. Bez niej jej rodzina byłaby skazana na Przez suszę straciłam 18 sztuk bydła. Dzieci nie dostają mleka. Nie mamy jedzenia ani wody. Jej jedyne źródło to staw, który jest bardzo, bardzo daleko stąd, a woda jest w nim bardzo brudna – opowiada Dabo."Nie mamy jedzenia ani wody". Historia Dabo / Wideo: Ucieczki przed głodem i wojnąZ podobnym dramatem mierzy się większość mieszkańców 12–milionowego Sudanu Południowego, najmłodszego i jednego z najbiedniejszych państw Bardzo wiele osób będzie czekało do momentu, kiedy wszystkie ich zasoby żywnościowe zostaną wyczerpane i wtedy ruszą przez granice, szukając jedzenia w najbliższych krajach. Oznacza to, że w ciągu kilku najbliższych tygodni będziemy widzieć dziesiątki tysięcy osób, które umrą z głodu na szlakach ucieczki – ocenia Wojciech Wilk, który organizuje na miejscu pomoc najbardziej w Sudanie Południowym to efekt nie tylko długotrwałej suszy, ale i trwającej od kilku lat wojny. Wszechobecna przemoc i masowe rzezie sprawiły, że ze względów bezpieczeństwa swoją pielgrzymkę do Sudanu Południowego musiał odwołać papież Franciszek. Papież chciał polecieć do Afryki razem z anglikańskim arcybiskupem Canterbury Justinem Welbym, aby przynajmniej duchowo wesprzeć 4 miliony południowosudańskich w Sudanie Południowym jest dramatyczna / Wideo: tvn24 Głód i wojna sprawiły, że od 2013 roku przynajmniej 1,5 miliona mieszkańców Południowego Sudanu musiało szukać schronienia w sąsiednich krajach, nawet w położonym w Sudanie Darfurze – regionie, o którym świat usłyszał po krwawych czystkach etnicznych tamtejszej ludności. Najbardziej gościnna okazała się Uganda, która w ubiegłym roku przyjęła więcej ludzi niż trapione migracją przez Morze Śródziemne Włochy, Grecja i Ludzie, którzy cierpią głód, sprzedali wszystko, co mieli, nawet telefony komórkowe. Więc nawet nie jesteśmy w stanie się do nich dodzwonić. Musimy fizycznie jechać do ich domów, żeby im zawieźć pomoc - mówi Wojciech Wilk i apeluje o pomoc. Oblicza, że do uratowania i wyżywienia przez miesiąc ośmioosobowej rodziny potrzeba około 300 złotych. Oznacza to, że gdyby każdy czytelnik tego tekstu wyłożył choć złotówkę, to udałoby się uratować kilkaset rodzin!Wpłatę możesz przekazać na konto Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej:18 1140 1010 0000 5228 6800 1001 z dopiskiem SudanUchodźcy klimatyczniObecni imigranci, którzy próbują przedostać się przez Morze Śródziemne z Afryki do Europy, to ludzie stosunkowo zamożni, którym głód nie grozi. Stać ich na telefony komórkowe z nawigacją, przy pomocy której docierają na libijskie czy marokańskie wybrzeże. Tam muszą wyłożyć często po kilka tysięcy dolarów za "bilet wstępu" na łódź przemytników. Zjawisko, które dla Europy już jest ogromną falą migracyjną, za kilka lat może się wielokrotnie spotęgować. Wystarczy, że katastrofalne susze będą się cyklicznie powtarzać, a w Afryce utrzyma się obecny trend na Czarnym Lądzie żyje około 1,2 miliarda ludzi. Do 2050 roku ta liczba ma się podwoić. Niemiecki psycholog społeczny Harald Welzer wieści, że Afryka wkrótce stanie się główną areną tak zwanych wojen klimatycznych, czyli brutalnych konfliktów o podstawowe zasoby, których zacznie brakować przez globalne ocieplenie. Kasandryczną wizję dopełnia przepowiednia gigantycznej fali uchodźców klimatycznych, która zacznie szturmować bogatą Północ. Brzmi jak scenariusz marnego filmu o rychłej apokalipsie? Wizję Welzera uwiarygadniają najważniejsi światowi Jutro będziemy mieli uchodźców klimatycznych. Nie powinniśmy być zdziwieni, kiedy wkrótce zaczną przybywać do Europy – te słowa przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker wypowiedział już dwa lata temu, kiedy wzywał przywódców krajów unijnych do walki z ociepleniem klimatu. Junckerowi wtórował John Kerry, szef amerykańskiej dyplomacji w gabinecie prezydenta Baracka Wydaje wam się, że spowodowana przez wojnę i dżihadystów migracja jest wyzwaniem dla Europy? Zobaczycie, do czego zacznie dochodzić, gdy zabraknie wody i żywności, a poszczególne plemiona zaczną walczyć między sobą o przetrwanie – mówił pesymiści ostrzegają, że pierwsze symptomy wzbierającej fali migracji z Afryki już widać na horyzoncie. Oznaką tego ma być klęska głodu, która jest nie tylko efektem susz i wojen, ale i ilustracją zapaści gospodarczej krajów afrykańskich. Tylko w Somalii od listopada ubiegłego roku ponad 620 tys. ludzi udało się na tułaczkę, porzucając uprawianą dotąd ziemię. Jeśli choć w części spełnią się apokaliptyczne przepowiednie, Europa może stanąć przed kolejnym konfliktem wartości: "wpuszczać potrzebujących czy ich nie wpuszczać". Bez względu na to, czy będzie to decyzja na "tak", czy "nie", zmieni na zawsze Stary jest dziennikarzem "Faktów z Zagranicy" w TVN24 BIS
UNICEF alarmuje. W Jemenie i w trzech innych krajach afrykańskich dzieci umierają z głodu. Tylko w jednym z tych krajów za ten stan rzeczy odpowiedzialność można zrzucić na przyrodę. Po kryzysie migracyjnym Afryka przeżywa klęskę głodu. W Nigerii, Somalii, Sudanie Południowym i Jemenie 1,4 mln dzieci potrzebuje pomocy humanitarnej – poinformowała we wtorek ( organizacjahumanitarna i rozwojowa działająca na rzecz dzieci UNICEF. – Ponad milion dziewcząt i chłopców znajduje się w stanie zagrożenia z powodu ciężkiego niedożywienia – powiedział w Nowym Yorku dyrektor generalny UNICEF Anthony Leke. – Jednakże jeszcze można uratować ich życie – zaznaczył. Susza w Somalii, wojny i terror Głodowi i niedożywieniu w regionie winni są ludzie. Społeczność międzynarodowa musi podjąć szybkie działania, aby w Rogu Afryki nie powtórzyła się klęska głodu z 2011 roku. W Somalii utrzymująca się susza zagraża ponad 6,2 mln osób. 185 tys. dzieci cierpi z powodu ostrego niedożywienia. Ich liczba, zwłaszcza najmłodszych, może wzrosnąć w najbliższych miesiącach do 270 tysięcy. Także w targanym wojną domową Sudanie Południowym liczba cierpiących na ostre niedożywienie dziewcząt i chłopców wzrosła do 270 tys. – poinformował UNICEF. Na początku tygodnia ogłoszono tam klęskę głodu. W północno-wschodniej Nigerii, głównym regionie aktywności islamistycznej grupy Boko Haram, pomocy humanitarnej z powodu braku pożywienia potrzebuje 450 tys. dziewcząt i chłopców. W Jemenie, gdzie od dwóch lat trwa wojna, natychmiastowej pomocy z powodu niedożywienia potrzebuje obecnie 462 tys. dzieci. W porównaniu z rokiem 2014 liczba ta wzrosła o blisko 200 procent. EPD/ DPA/ Barbar Cöllen
Dziś 14 tys. wagonów ze zbożem stoi na granicy. Jeśli nie trafią do Afryki, Europie grozi fala migracji, a polskim rolnikom upadłość. Gdzie jest komisarz UE ds. rolnictwa, Janusz Wojciechowski? – pytają ludowcy. 1/3 ukraińskiego zboża przecieka nielegalnie i zostaje w Polsce – potrzebny skuteczny transport Rosyjska agresja na Ukrainę skutkuje poważnym kryzysem żywnościowym. Efekty tej wojny odczują szczególnie państwa biedniejsze, uzależnione od importu zbóż i produktów żywnościowych z Rosji i Ukrainy. W Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie sytuacja zmierza w kierunku masowego głodu. Rosja blokuje porty Ukrainy Rosja z jednej blokuje porty Ukrainy, uniemożliwiając eksport milionów ton zboża na rynki światowe i stosuje ograniczenia oraz cła na wywóz własnej produkcji, z drugiej zaś strony prowadzi kampanię dezinformacji, oskarżając Zachód o stworzenie zagrożenia żywnościowego. Głód i rosyjska propaganda w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie pokieruje ludzi do Europy. Zdaniem wiceszefa KE Margaritisa Schinasa wywołane kryzysem żywnościowym migracje będą trudne do opanowania. Przypomnijmy, że Ukraina i Rosja odpowiadają w sumie za ponad 25 proc. wartości światowego eksportu pszenicy. Sama Ukraina to także ok. 15 proc. wartości światowego eksportu kukurydzy i rzepaku. Jest też największym na świecie eksporterem oleju słonecznikowego, z ok. 40-proc. udziałem. Gigantyczne ilości zboża Z powodu rosyjskiej blokady czarnomorskich portów z Ukrainy nie można wywieźć gigantycznych ilości przeznaczonych na eksport produktów rolnych. Przy naszej granicy w wagonach i silosach czekają ogromne ilości zboża gotowego do wywozu. Na odprawę czeka ponad 14 tys. wagonów. Co piąty to wagon ze zbożem. Stoją tam też wagony z olejem roślinnym (ok. 450) i ze śrutami (ok. 700). Gdyby je ustawić jeden po drugim, stworzyłyby kolejkę na 240 km! To odległość prawie taka sama jak z Warszawy do Krakowa. – Dziś 14 tys. wagonów ze zbożem stoi na granicy. Jeśli nie trafią do Afryki, Europie grozi fala migracji, a polskim rolnikom upadłość – podkreślił prezes PSL, Władysław Kosiniak-Kamysz. Nielegalny import ukraińskiego zboża do Polski Według eksperta Federacji Branżowych Związków Producentów Rolnych zajmuje się tym wiele małych i średnich firm, które wykorzystują wszystkie możliwości, aby sprowadzić ziarno do Polski. Zwłaszcza, że ukraińskie gospodarstwa na wschodzie kraju chcą się go pozbyć za wszelką cenę. Mimo zapewnień oraz umów handlowych to zboże nie wyjeżdża do Afryki. Nawet 1/3 zboża przecieka nielegalnie i zostaje w Polsce. – Nie może być tak, że zboże, które powinno trafiać do Afryki będzie trafiać na polski rynek i konkurować w nieuczciwej i nierównej konkurencji z polskimi gospodarzami; że zboże, które jest potrzebne, by nie było głodu i fali migracji z Afryki Północnej, zostanie w Polsce. Nie może być tak, że chęć pomocy będzie upokorzona poprzez niszczenie polskiego gospodarstwa – zaznaczył lider PSL. Nie mogą cierpieć polscy rolnicy – Jesteśmy za wsparciem Ukrainy. Nie mogą na tym jednak cierpieć polscy rolnicy. Dlatego przygotowaliśmy projekt ustawy „O ochronie polskiego rolnictwa”, która będzie regulowała przepływ zboża ukraińskiego do Afryki i zapobiegała niszczeniu naszego rynku – oświadczył na dzisiejszej konferencji prasowej poseł PSL, Mirosław Maliszewski. W projekcie ustawy zaproponowano kaucję w wysokości 1 tys. zł, która wpłacana byłaby w momencie przywiezienia do Polski zboża z Ukrainy i zwracana w momencie wyjazdu ładunku za granicę. – Proponujemy, by od każdej tony ukraińskiego zboża, warzyw i owoców, które przejeżdżają przez granicę importer wnosił kaucję – 1000 zł od tony. Zwrot następowałby przy wyjeździe ładunku z naszego kraju. To ukróci proceder zalewania rynku tymi towarami – wyjaśniają ludowcy. PSL wzywa także do utworzenia unijnych korytarzy eksportowych, służących transportowi ukraińskiego zboża do krajów Afryki. – Oczekujemy od komisarza UE ds. rolnictwa, Janusza Wojciechowskiego natychmiastowych działań w tym zakresie, bo jego bierność, jeśli nie zaproponuje czegokolwiek do przodu, będzie oznaczała, że kompletnie ignoruje sprawy bezpieczeństwa żywnościowego w Polsce i Europie – podkreślił prezes PSL, Władysław Kosiniak-Kamysz. Źródło i fot. PSL
głód dzieci w afryce